W Polsce mamy dwa społeczeństwa w jednym. Między tymi dwoma częściami nie ma komunikacji
rozmawia Robert Walenciak
- Panie profesorze, przeczytałem nasze wywiady sprzed roku, sprzed dwóch lat, sprzed trzech... Chapeau bas! Pan to wszystko przewidział.
- Mówi pan, że przewidziałem, iż Kaczyński tak sobie załatwi sprawę, że urządzi przedterminowe wybory, które przegra?
- Tego pan nie powiedział. Ale mówił pan, że PiS - jeśli chodzi o sferę polityki socjalnej - operuje w sferze gadania, a nie faktów. I że będzie próbowało budować państwo policyjne. W związku z tym poparcie dla niego będzie krótkotrwałe.
- Tak powiedziałem?
- Tak.
- Więc muszę to zrewidować. Wcale nie wiem, czy poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości będzie krótkotrwałe. Zwycięstwo Platformy w październikowych wyborach było rezultatem głosowania przeciw. Decydujący wkład został wniesiony przez ludzi, młodych przeważnie, którzy mieli dość rządów Jarosława Kaczyńskiego, lub też takich, którzy tych rządów się obawiali. Ale to wcale nie znaczy, że poparcie dla PiS w istotny sposób się zmniejszyło. Ta partia dostała więcej głosów niż poprzednio, bo wessała elektorat LPR i Samoobrony. I zachowuje nadal znaczny elektorat ludzi sfrustrowanych, którzy mają poczucie wykluczenia.
My i Oni
- To znaczy...
- W Polsce zjawisko wykluczenia jest bardzo rozległe i dosyć trwałe. Jest oparte nie tyle na tym, że wielkim grupom społeczeństwa pogorszyła się sytuacja materialna, bo często jest to kwestia dyskusji, czy rzeczywiście to nastąpiło, ile na pogorszeniu się sytuacji społecznej, na obniżeniu prestiżu, na zmniejszeniu mobilności społecznej. Myślę o zakorkowaniu dróg awansu społecznego dla dużej części obywateli, którzy znaleźli się poza nawiasem dobrodziejstw modernizacji i cywilizacji.
Więcej >>>
0 komentarze:
Prześlij komentarz